Niestety, nie da się zadekretować podwyżek pensji, nie zważając na sytuację firm i gospodarki. Gdyby było inaczej, świat nie znałby biedy.
Patrycja Maciejewicz
Lewackość to przekonanie, że nie trzeba dbać o gospodarkę, że ona poradzi sobie sama, a zadanie państwa polega na dzieleniu tego, co jest w budżecie.
Witold Orłowski
Dał pan sobie wmówić, że ekonomia to nauka ścisła, w której wszystko musi się zgadzać. (…) Liczby są twarde. Tyle że ich interpretacja wynika z idei, które ekonomista wyznaje.
Leokadia Oręziak
The biggest problem with the denizens of Bullshit Mountain is they act like their shit don’t stink. If they have success, they built it. If they failed, the government ruined it for them. If they get a break, they deserve it. If you get a break, it’s a handout and an entitlement. It’s a baffling, wilfully blind cognitive dissonance.
Jon Stewart
W zeszłotygodniowych wyborach zaznałem wreszcie luksusu, jak wielu innych wyborców Razem, głosowania zgodnie z własnymi przekonaniami. A odkąd Zandberg przebił się w końcówce kampanii do mainstreamowych mediów, wysłuchuję w tychże, jaki to ze mnie z tego powodu radykalny i narwany lewicowiec. Which is kinda awesome, bo zawsze się miałem za względnie poukładanego, rozgarniętego i pokornego, w przeciwieństwie do brnących pod prąd, zbuntowanych i niepoprawnych politycznie prawaków. No ale jeśli walka z rasizmem, o ochronę środowiska, świeckie ustawodawstwo, silną służbę zdrowia i cywilizowane warunki pracy w ramach realistycznego pomysłu na budżet jest ekstremizmem, to członkostwo w głównym nurcie mnie nie interesuje.
Szczególnie jeśli wygłaszane są w nim poglądy takie jak Patrycji Maciejewicz czy Witolda Orłowskiego. Ciągle prężymy dumnie pierś z powodu przeskakiwania kryzysu za kryzysem suchą stopą i drwimy z hasła “Polska w ruinie”, a jednak wciąż każą nam drżeć o tę gospodarkę i firmy, ilekroć ktoś zauważy, jak bardzo ów pozytywny wizerunek kontrastuje z fatalną sytuacją życiową tych, którzy go mrówczą pracą tworzą – śmieciówkowiczów z dożywotnimi kredytami na karku zaciąganymi na poczet wycenianych z kosmosu mieszkań. Ale na ich sytuację zważać nie trzeba, oni poradzą sobie sami, otoczmy za to troskliwą opieką korporacje. Państwo niech tylko wprowadza dalsze swobody dla banków i firm, dostarcza im więcej kształconych za darmo absolwentów, rozbudowuje dalej publiczną infrastrukturę i czasem nie wtrąca się w biznes tych samorodnych geniuszy milionerów
Jak słusznie odnotowuje Leokadia Oręziak, to kwestia idei, a nie jakichś obiektywnych twardych reguł rynku. Można lobbować w interesie górnego procenta, można też w interesie pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu. Ale jeśli chodzi o rozdawnictwo, pasożytowanie i czerpanie z państwowego garnuszka, to jak na razie ci pierwsi utrzymują w tej dziedzinie miażdżącą przewagę, ciesząc się przy tym zdumiewającym poparciem większości tych drugich. Więc kiedy tak się nad tym wszystkim zastanowić, to faktycznie – zgoda. Nie obraziłbym się, gdyby któregoś pięknego dnia ten stan rzeczy jakoś tak radykalnie, zdecydowanie i na pełnej kurwie odmienić.